Relacje uczestników rekolekcji w życiu codziennym 2021-2023:

 

“Mam takie doświadczenie, że po rekolekcjach czułam taki niedosyt i może nawet rozczarowanie, że już się skończyły, a ja zostaję bez postanowień, wielkich odkryć… Po niedługim czasie zaczęłam odczuwać wielkie owoce tych rekolekcji. Tak jakby Pan Bóg w ciszy siał podczas nich. Zaczęłam dostrzegać Bożą obecność w codziennych wydarzeniach, ludziach.” (2023)

 

“Rekolekcje dotknęły bardzo istotnych aspektów obecnie mojego życia: życzliwości dla najbliższych, słuchania, wsłuchiwania się jak również że Każdy człowiek jest umiłowany przez Boga.” (2023)

 

“To moje drugie rekolekcje w życiu codziennym i pomimo tego, że zaczynając je nie nastawiałam się na jeden, duży owoc tych rekolekcji to dostałam tak wiele! Poznałam miłość Boga na nowo! Zdecydowanie dużą rolę odegrał Towarzysz Duchowy, który mnie prowadził, rozjaśniał mi wiele spraw i uczył jak odnajdywać w sobie działanie Boga. Każda rozmowa zachęcała mnie do jeszcze większej ufności Bogu! To był bardzo dobry czas podczas tego Wielkiego Postu i owoce tych rekolekcji pozostaną ze mną na długo.” (2023)

 

Rekolekcje te pomogły mi odkryć jak patrzy na mnie Pan Bóg, jaką miłością i troską mnie otacza. Szczególnie poruszyła mnie scena z Ewangelii odwiedzin P. Jezusa w domu Marii i Marty oraz scena w której grzesznica namaszcza stopy P. Jezusa. Uświadomiło mi to jeszcze głębiej jak Pan Jezus spogląda na skruszonych w sercu grzeszników.” (2023)

 

“Bardzo potrzebowałam tego czasu z Panem. Ostatnio naprawdę miałam trudność z dostrzeganiem dobra w sobie, w innych… Nie widziałam owoców swojej pracy, swoich starań. Ostatnie lata ogólnie były pełne rozczarowań chyba dla wszystkich. Na modlitwie często płakałam… w sumie, od pewnego czasu codziennie. Tak bardzo czułam się słaba. 

 

Zmieniło się chyba to, że przy tych medytacjach… przestałam płakać. Zaczęłam podchodzić do spraw spokojniej. Po pierwsze, zaczęłam bardziej zauważać obecność Pana, a mniej analizować każde zdanie i skupiać się na zranieniach, które pod wpływem słów wracają.

 

Kolejna rzecz to chyba inaczej zaczęłam patrzeć na ludzi dookoła mnie i na samą siebie. Staram się mieć więcej dystansu, nie reagować od razu na wszystko. Ludzie mogą być inni – to, co mi się nie podoba, u nich może akurat może się sprawdzać. Ale też nauczyłam się, że nie muszę tak bardzo brać do siebie słów i opinii. Pan nie chce przecież, żebym stale się zadręczała. Mogę czasem się odciąć, zadecydować, że nie chcę się tym zajmować i przejmować. Skupić myśli bardziej na Panu i na Jego obecności niż na tym, że nie mam wpływu na to czy tamto.

 

Ale w ten sposób mogę też powoli, powoli dostrzegać dobro w sobie i w innych. Wciąż nie mam wrażenia, żebym faktycznie miała wpływ na cokolwiek – nawet na bliskich – ale nie muszę też czuć, że jestem niezdolna do czegokolwiek wartościowego (skoro Pan mnie powołuje do służby), że inni są beznadziejni (bo Pan przyjmuje wszystkich). Może po prostu wystarczy pozwolić, żeby ta druga osoba miała swoją opinię, a nie przejmować się, że ona mi nie pasuje. Może też nie muszę zadręczać się wszystkim, ale mogę być wdzięczna po prostu za obecność Pana przy mnie i za różne Jego dary, np. za taki czas odpoczynku z Nim w czasie rekolekcji, pomimo tego, że w świecie dalej bez zmian.

 

Tak zaczęłam dostrzegać pewne owoce. Pierwsze, drobne, ale jednak. Dobro, na które Pan chciał zwracać moją uwagę. Mam wrażenie, że ten pokój jest jeszcze delikatny, kruchy. Łatwo mogę wrócić do złych nawyków, np. złego myślenia o sobie i o innych, nałogowego przeglądania mediów społecznościowych, ciągłego zdenerwowania i brania wszystkiego do siebie w rozmowach. Ale Pan też pokazuje mi, że jestem powołana do nadziei. Dlatego mam nadzieję, że na tym pokoju, na razie kruchym i delikatnym, będę mogła budować dalej.” (2023) 

“Niezastąpiony był dla mnie Kierownik Duchowy/ Towarzysz Duchowy, który na spokojnie wytłumaczył mi wszystko po kolei, rozwiał moje wątpliwości, odpowiedział na moje pytania i motywował, wspierał! To było naprawdę niezastąpione! Dzięki jego wsparciu, a przede wszystkim doświadczeniu moje medytacje były głębsze, owocniejsze. Jak sama doszłam do wniosku, oprócz modlitwy, to także dzięki niemu dotrwałam do końca tych rekolekcji, a nie zrezygnowałam na początku bądź w połowie. Bardzo wszystkim polecam takie wsparcie, szczególnie kiedy nie mieliście nigdy styczności z duchowością ignacjańską. To naprawdę wielki dar! Każda nasza rozmowa była dla mnie motywacją; to tam mogłam opowiedzieć swoje wrażenia, a także spojrzeć na to wszystko tak trochę „z boku” i zauważyć pierwsze owoce tych rekolekcji.

A skoro mowa już o owocach wspomnianych medytacji… Oj Pan Bóg dawał mi tak wiele znaków! To niesamowite jak z osoby podchodzącej do różnych sytuacji z przerażeniem, irytacją i nerwami – nagle może stać się osoba czująca wewnętrzny spokój i opanowanie. Za to przede wszystkim jestem wdzięczna! Za spokój duszy, serca, wnętrza. Ale także za poznanie swojego wnętrza, swoich emocji na nowo.

Rekolekcje, słowo skierowane do mnie pozwoliło mi na nowo uwierzyć w tak wielką i wspaniałą Miłość Boga do mnie! W Jego obecność, działanie…

Zaczęłam dostrzegać piękno szarej codzienności, patrząc na świat oczami Wszechmocnego!

To był piękny czas odpoczynku, zatrzymania, dostrzeżenia i przede wszystkim trwania z Bogiem w codzienności. W trudach i zmartwieniach, ale także w radościach i szczęściu. Trwania w pełni!

Czasem warto jest zaryzykować, podjąć próbę, by później odnosić takie piękne zwycięstwa i dostrzegać tak wiele owoców!

Podsumowując te rekolekcje mogę stwierdzić, że były dla mnie ogromnym wyzwaniem (szczególnie pod względem czasowym i organizacyjnym), nauką, a przede wszystkim pracą nad relacją z Bogiem. A przecież to dopiero początek styczności z ignacjańskimi metodami!” (2022)

“Rekolekcje pomogły mi zbliżyć się do Boga, miałam problem ze zwracaniem się do Boga, z rozmowa z Nim, dzieleniem się z Nim tym co u mnie, a w trakcie rekolekcji odkryłam Jego dobra obecność, przyszły do mnie obrazy, które zapamiętam jak np. Na początku modlitwy w punkcie uświadomienia sobie obecności Boga pojawił mi się obraz całej Trójcy Świętej, czułam się przez Boga akceptowana, myślę że weszłam w te rekolekcje, chociaż jest jeszcze do zrobienia, nie aż tak głęboko, jednakże pomogły mi patrzeć na siebie i na Boga inaczej, Bóg stał mi się bliższy, taki jakim był dla mnie dawniej.” (2021)

“Rekolekcje pomogły mi dostrzec już istniejącą relację z Bogiem, a towarzyszenie duchowe pozwoliło cieszyć się tą relacją bardziej.” (2021)

“Rekolekcje w życiu codziennym metodą ignacjańską to świetny pomysł na pogłębienie modlitwy i bliskości z Panem Bogiem. Warunkiem koniecznym, aby się udały jest zaplanowanie tygodnia i najlepiej zaczynanie rano, po śniadaniu. Moje doświadczenie z tych rekolekcji wskazuje, że najlepiej oddać ten czas poranny Panu Bogu a On da nam pokój ducha i poukłada cały dzień. Dziękuję za możliwość uczestnictwa, czuję radość i spokój. Treści nadal we mnie pracują, mimo że minęło już prawie miesiąc od końca rekolekcji. Chwała Panu za Wasze dzieło!!!” (2021)

“Zdecydowanie głębiej wchodzę w modlitwę codzienną. Do tej pory rzadko angażowałem swoją wyobraźnię, rekolekcje to zmieniły.” (2021)

“Rekolekcje, na które „przypadkiem” trafiłem będąc na fb i zapisałem się w ostatniej chwili, dzień po wyznaczonym terminie, niejako z listy rezerwowej odczytuję jako odpowiedź Pana Boga na moją chaotyczną próbę poszukiwania kontaktu z Nim w swoim wewnętrznym zagubieniu, za co jestem bardzo wdzięczny! Po dwóch tygodniach duchowych „pozytywnych” poruszeń podczas medytacji, pełnych nadziei i radości, spodziewając się (poruszenia na to wskazywały) cudu naprawiającego mój pewien duży błąd, o którym myślałem, że będę pisał i głosił spektakularne świadectwa, w połowie rekolekcji miałem poważny kryzys wiary i zaufania związany z jednak „niewysłuchaną modlitwą” w ważnej dla mnie sprawie i obraziłem się na Pana Boga, a nawet zwątpiłem w Jego istnienie. Rozważając przerwanie rekolekcji, z uwagi na to, że było mi szkoda dotychczasowego wysiłku oraz zwykłą ciekawość, co będzie dalej treścią medytacji zdecydowałem się niejako na siłę dokończyć rekolekcje, a potem dać sobie spokój z jakąkolwiek relacją z Bogiem, do którego w gniewie i zawiedzeniu trudno było mi się nawet zwrócić „Ojcze”, ku mojemu zdumieniu następną zaplanowaną w cyklu rekolekcji medytacją była „Trudna rozmowa” Jonasza z Bogiem oparta na fragmencie z Księgi Jonasza, którą powtórzyłem i której wyboru jako powtórkowej byłem pewien jak żadnej innej podczas całych rekolekcji, a w osobie Jonasza i jego słowach odkryłem sporo samego siebie i swoich emocji. Do końca rekolekcji się trochę uspokoiłem i cieszę się, że wziąłem udział w tych rekolekcjach i jestem wdzięczny całej ekipie RwŻC za poświęcenie i służbę Bogu i rekolektantom. Nie jestem jednak gotowy na szersze świadectwo. Moja relacja z Panem Bogiem jest stabilna, ale ciągle dynamiczna i niejako na nowo się buduje. Jestem tym samym człowiekiem, co przed rekolekcjami, mam jednak wrażenie, że coś małego się we mnie zmieniło, na lepsze. Dziękuję za wszystko! Z Panem Bogiem!” (2021)